Wielka tragedia w Alabamie! Na drodze międzystanowej numer 65 doszło do potężnego karambolu, w któym straciło życie aż dziesięć osób. Przyczyną wypadku były bardzo złe warunki pogodowe. W Stanach Zjednoczonych szalał wówczas sztorm tropikalny Claudette. Pojazdy ślizgały się na jezdni jak zabawki, wpadając na siebie nawzajem. Niektóre stanęły w płomieniach, a ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że nie udało się uratować części ofiar. Osiem spośród dziesięciu ofiar karambolu pod Montgomery to dzieci z domu dziecka, a konkretnie ośrodka dla dziewcząt Tallapoosa County Girls Ranch. Dziewczynki w wieku od 4 do 17 lat jechały jednym busem. Bus ten stanął w płomieniach i nie udało się ocalić małych pasażerów.
NIE PRZEGAP: Będzie rozwód w pałacu? Tajemnicze zniknięcie księżniczki Monako!
Pozostałe dwie ofiary zostały właśnie zidentyfikowane przez amerykańskie media. Ta historia również wyciska łzy z oczu. W jednym ze zmiażdżonych samochodów zginęli ojciec z małą córeczką. Byli to strażak zawodowy Cody Cox (+29 l.) i jego córka Ariana Fox (+9 mies.). Mężczyzna zginął na miejscu, dziecko w szpitalu. W pojeździe była również partnerka strażaka i matka dziewczynki. Trafiła do szpitala i jest ranna, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Nie wiadomo, czy już wie, że straciła najbliższych. Tropikalny sztorm Claudette już wcześniej zabił dwie osoby. W sobotę 24-letni mężczyzna i 3-letni chłopiec zginęli, kiedy na ich dom w mieście Tuscaloosa runęło wywrócone przez wichurę drzewo.