Włochy. Koszmarny wypadek w ferie. Nie żyje nastolatek
Dramatyczne wieści z Dolomitów. Brytyjskie media donoszą, że w Cortinie d'Ampezzo na północy Włoch zginął 14-latek pochodzący z Wielkiej Brytanii, który był tam z rodzicami na zimowych feriach. Do tragedii doszło na czerwonej trasie Falzarego, stoku narciarskim o długości 3,5 km, rozciągniętym od Lagazuoi w kierunku Col Gallina. "Daily Star", powołując się na relacje świadków podaje, że chłopiec nabrał dużej prędkości, zanim wpadł w głęboką dziurę, która wyrzuciła go z ogromną prędkością do góry. 14-latek z całym impetem uderzył w drzewo.
Włochy. Wypadek na nartach. Kask nie pomógł
Mimo że miał kask, jego życia nie udało się uratować - między innymi ze względu na rozległe obrażenia w obrębie klatki piersiowej. "Ratownicy medyczni przez ponad pół godziny desperacko walczyli o uratowanie 14-latka przy użyciu defibrylatora, jednak ostatecznie przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon" - czytamy. Francesco Cataldo Giorgi, szef szkoły narciarskiej Happy Ski w Cortinie, powiedział dla "Corriere del Veneto", że gdyby chłopiec upadł zaledwie kilka metrów wcześniej lub później, być może wyszedłby z tego bez szwanku. "Ale w tym sporcie jeden zły upadek w złym miejscu może skończyć się tragicznie".
Media podają, że rodzice zmarłego chłopca otrzymali pomoc psychologiczną po tragedii. "Teraz muszą zmierzyć się z tragicznym zadaniem sprowadzenia ciała syna do Wielkiej Brytanii. Śledczy próbują ustalić, czy na zboczu znajdują się jakieś wcześniej nieznane lub niezauważone zagrożenia, które mogły mieć wpływ na wypadek".
