"Super Express": - Za osiem dni do Polski przybędzie premier Rosji. Tymczasem jego otoczenie codziennie szokuje nas wypowiedziami na temat historii...
Włodzimierz Marciniak: - Napięcie będzie narastać i powinniśmy się spodziewać kolejnych prowokujących informacji z Moskwy. I proszę zobaczyć, co się stało: 1 września odbędą się uroczystości poświęcone 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, a cała uwaga polskich mediów jest skupiona na tym, co publikują rosyjskie środki masowego przekazu i co w tym kontekście na Westerplatte powie premier Putin. Strona rosyjska zdominowała to wydarzenie, inicjatywa jest po jej stronie. Widać tu jej pracę operacyjną, która przygotowuje grunt pod przyjazd swojego oficjela. I widać też, że naszej polityce to wydarzenie wymyka się spod kontroli. Czy w tle tych uroczystości dojdzie do spotkań między Merkel i Putinem oraz Tymoszenko i Putinem? Choć wrzesień tak blisko, jeszcze tego nie wiemy. Nie wiemy, jaki sens nadać tym wizytom, jak uroczystość wykorzystać politycznie. Bo sama warstwa historyczna - wierzę, że dokładnie przemyślana - to zbyt mało. Udowadniają to Rosjanie. Ich kolejne kłamstwa nie są istotne same przez się - są ważne o tyle, o ile mają wpływ na praktykę polityczną. Najbardziej niepokojący motyw znajdziemy nie w skrajnych publikacjach spoza kręgów władzy, lecz w oficjalnych uzasadnieniach paktu Ribbentrop-Mołotow - tym sformułowanym przez prezydenta Miedwiediewa czy przez szefa jego administracji Naryszkina, czy przez ministra spraw zagranicznych Ławrowa. Nie idą w kierunku obwiniania Polski, że to ona spowodowała wybuch II wojny światowej - nie, na takie ekscesy pozwalają sobie mniej ważni gracze - oficjalny nurt wydarzenia, które rozpoczęły się wraz z podpisaniem paktu, uzasadnia politycznym egoizmem.
- Co to ma oznaczać?
- Że Związek Sowiecki kierował się dbałością o własne interesy - choć, przyznają, w sposób może niezbyt elegancki. Przemilczają przy tym istotną kwestię - że był to egoizm bandycki, który polegał na naruszaniu prawa międzynarodowego.
- Dlaczego to przemilczają?
- Bo ten sposób prowadzenia polityki wciąż jest im bliski. Przykładem była wojna w Gruzji. W owych publikacjach i wypowiedziach niepokoi mnie brak refleksji na temat konsekwencji paktu Ribbentrop-Mołotow dla samego Związku Sowieckiego.
- Jak to brak refleksji? Po 17 września 1939 granice Związku Sowieckiego zostały przesunięte o dziesiątki czy setki kilometrów, dzięki czemu po 22 miesiącach impet Wehrmachtu padł na tę strefę.
- Którą Wehrmacht w ciągu kilku dni pokonał. W 1941 roku Hitler był lepiej przygotowany do wojny ze Związkiem Sowieckim niż w roku 1939. Argumentacja rozumnego egoizmu jest fałszywa. Związek Sowiecki kierował się instynktownym, nierozumnym egoizmem, który kosztował go ogromne ofiary. Było więc to działanie nie tylko haniebne, ale też błędne. Niebezpieczne jest to, że współcześni rosyjscy politycy tego nie widzą - co rodzi obawę, że będą postępować równie krótkowzrocznie. A kierują olbrzymim państwem o dużym potencjale.
- Angela Merkel, również gość uroczystości na Westerplatte, przed wyborami uśmiecha się do kierowanego przez Erikę Steinbach Związku Wypędzonych. To też nie napawa optymizmem...
- Niestety, wydaje mi się, że możemy to umieszczać w kontekście intensyfikującej się współpracy niemiecko-rosyjskiej. Strona niemiecka dąży do zacieśniania więzi gospodarczych z Rosją, ma na celu wykorzystanie dla niemieckiej gospodarki ekonomicznego potencjału Rosji. Widać, że Rosja tę rolę będzie chętnie odgrywać. To zastanawiające, jak bardzo neurotycznie Rosjanie reagują na wszelkie formy ekonomicznego uzależnienia od Stanów Zjednoczonych, a jak bardzo chętnie uzależniają się gospodarczo od Niemiec.
Włodzimierz Marciniak
Politolog PAN, specjalista od spraw wschodnich, w latach 1992-1997 radca Ambasady RP w Moskwie