Dwumetrowa bestia ważąca 250 kilogramów płynie europejskimi rzekami, kłapie paszczą i tylko czeka na jakiś smakowity kąsek, któremu przyjdzie do głowy popluskać się w wodzie w ciepły dzień. Lecz teraz każdy Hiszpan i Portugalczyk trzyma się z cala od akwenów! Bo to własnie na Półwyspie Iberyjskim ostatni raz widziano krokodyla nilowego, który czmychnął z hodowli. Może być wszędzie! Kto wie, może dopływa pomału do Polski?
A przede wszystkim - czy jest tylko jeden? Naukowcy nie pozostawiają nam złudzeń - to od klimatu zależy, gdzie żyją te bestie i gdzie mnożą się jak rozszalałe. "Miliony lat temu te stworzenia żyły w bardzo różnych środowiskach, także na północy, z czasem jednak klimat się zmieniał i przeniosły się w cieplejsze rejony - podkreśla Dr Philip Mannion z instytutu Department of Earth Science and Engineering w uczelni Imperial College London. Jaki stąd wniosek? Hiszpański krokodyl w związku z globalnym ociepleniem może być wierzchołkiem topniejącej góry lodowej!