Król Karol III nie chce jeść owadów! Jeszcze jako książę powiedział stanowcze "nie" ciastu z robakami
Król Karol III bez wątpienia z niejednego pieca chleb jadł - dosłownie. Podczas niezliczonych wypraw po świecie u boku żony Camilli z pewnością wielokrotnie był częstowany rozmaitymi egzotycznymi potrawami i napitkami. A że trudno o większy autorytet w dziedzinie królewskich manier, bez wątpienia Karol uprzejmie przyjmował takie poczęstunki i starał się je pochwalić. Jednak jak przypomina "Daily Mail", w życiu brytyjskiego monarchy była taka chwila, w której w obecności tłumu reporterów musiał odmówić zjedzenia podanej sobie potrawy. Co to było? Wielu się zdziwi! Wydarzenia te miały miejsce, gdy król Karol III był jeszcze księciem Karolem, a 2018 roku, za czasów panowania królowej Elżbiety II. Wizytował lokalny targ w Devon, gdzie serwowano lokalne przysmaki. Jedna z kobiet podała mu kawałek ciasta z cytryną i cukinią, dodając, że poza tym w cieście są... owady, a konkretnie mrówki. Tego było już za wiele nawet dla dostojnego następny tronu!
Karol nie chciał jeść owadów w cieście. Unia Europejska zatwierdziła jedzenie chrząszczy i szarańczy, po Brexicie na Wyspach też uregulowano tę kwestię
Karol nie powstrzymał wzdrygnięcia pełnego obrzydzenia, ale odmówił zjedzenia mrówek z humorem i wdziękiem. Zamiast tego wychylił szklaneczkę soku owocowego. Teraz taka sytuacja już by go nie spotkała. Od stycznia 2024 roku do obrotu można wprowadzać na Wyspach tylko owady, w kwestii których producenci żywności złożyli stosowne wnioski do końca 2023 roku, tymczasem jak podają brytyjskie strony rządowe, złożono je w kwestii czterech owadów, ale nie mrówek. Wielka Brytania nie jest już w Unii Europejskiej, ale jeszcze przed Brexitem, w 2017 roku Bruksela zaczęła legalizowanie kolejnych owadów jako "nowej żywności", która może być po zatwierdzeniu przez stosowne instytucje dodawana na przykład do mąki. Dotyczy to chrząszcza pleśniowego, szarańczy wędrownej czy świerszcza domowego. W kolejnych latach były nowelizacje, dodające poszczególne gatunki do listy legalnie dodawanych do żywności. Cała sytuacja wywołała liczne obawy o to, czy nikt nie będzie nam podstępnie dosypywał świerszczy do chleba lub zabraniał jedzenia mięsa w imię ekologii, podsuwając w zamian robaki. W efekcie rozporządzenie stało się pożywką także dla teorii spiskowych. Nie trzeba jednak być ich zwolennikiem, by mrówkom w cieście powiedzieć stanowcze "nie". Zdarza się to nawet koronowanym głowom.