Nie wiadomo, jakim cudem zwierzakowi udało się wejść na zderzak radiowozu i tak usadowić, by ciepło bijące z chłodnicy go ogrzewało.
Wiadomo jednak, że policjanci, którzy przez prawie tydzień wozili w ten sposób futrzaka w swoim samochodzie, nie wykazali się zbyt dużą spostrzegawczością! - On był chyba zbyt wystraszony albo po prostu utknął w ciasnej dziurze i nie mógł się stamtąd wydostać. Na szczęście wydostaliśmy królika, zawieźliśmy do weterynarza i mamy nadzieję, że znajdzie nowy dom - mówił po fakcie rzecznik policji w Kolonii.