Jak donosi „Miami Herald”, do zdarzenia doszło przed latynoskim domem pogrzebowym Funeraria Latina Emanuel, w północnej części Miami. Na ceremonii pogrzebowej 21-letniego Morvina Andre obecnych było około 100 osób. Młody mężczyzna zmarł w wyniku obrażeń, jakich doznał podczas ucieczki przed ochroniarzami – zeskoczył z czwartego piętra wielokondygnacyjnego parkingu i uderzył głową o ziemię. Zmarł po kilku dniach w szpitalu.
Jak podaje policja, na uroczystościach pogrzebowych pojawili się członkowie kilku ulicznych gangów działających w Miami. Ich obecność nie jest do końca jasna, tym bardziej że sami śledczy mówią, że denat nie należał do zorganizowanej grupy przestępczej.
Z relacji świadków wynika, że do awantury doszło kiedy jeden z członków gangu dotknął wystawionych w trumnie zwłok Morvina Andre. Według policji rozzłościło to członków konkurencyjnego gangu. Grupa krzyczących i wyzywających się mężczyzn przeniosła się przed dom pogrzebowym. W pewnym momencie dwóch z nich wyciągnęło z zaparkowanego samochodu broń, w tym karabin automatyczny i zaczęło strzelać. Na miejscu zginął 43-letni mężczyzna. Z kolei w szpitalu zmarł 27-latek. Policja nie ujawniła ich personaliów. Do szpitala trafiło 12 kolejnych osób.
Sprawcy strzelaniny zbiegli. Policja poszukuje w sumie sześciu Latynosów, którzy uciekli z miejsca zdarzenia białym samochodem osobowym marki Pontiac lub Chevrolet Impala.
Krwawa masakra w domu Pogrzebowym
To straszne! Ceremonia pogrzebowa zamieniła się w krwawą masakrę, kiedy żałobnicy nagle zaczęli do siebie strzelać. Jak podaje policja, śmierć poniosły dwie osoby, a aż 12 zostało rannych, wśród nich 5-letnia dziewczynka.