Członkowie i zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego, z którego wywodzi się obalony prezydent, od tygodni koczują w Kairze. W dwóch obozach otoczonych workami z piaskiem i stalowymi płytami schroniły się tysiące osób.
>>> Egipt: zrzucili z dachu nastolatków
Akcja usunięcia zwolenników Mursiego rozpoczęła się w środę o świcie. Na obozowiska spadły granaty z gazem łzawiącym i ruszyły opancerzone buldożery.
- To największa masakra od zamachu stanu - mówi rzecznik Bractwa i twierdzi, że zginęło już 250 osób, a dziesięć razy więcej jest rannych. Oficjalna wersja egipskiego MSW jest natomiast taka, że po stronie rządowej zginęło dwóch funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, a sześciu zostało rannych. Według ministerstwa nie ma ofiar śmiertelnych wśród opozycji.
W obronie obalonego prezydenta
Zamieszki w Kairze trwają od czasu obalenia przez wojsko prezydenta Mursiego na początku lipca. Przeciwko zamachowi stanu protestuje popierające byłego władcę Bractwo Muzułmańskie. Zwolennicy Mursiego koczują w obozach w Kairze i zapowiadają, że nie ruszą się ze stolicy, dopóki obalony prezydent nie wróci stanowisko.