Do wymiany ognia doszło na boisku koszykówki w parku South Side w południowo-zachodniej części Chicago kwadrans po dziesiątej wieczorem w czwartek.
- 12 dorosłych i 3-letnie dziecko zostali zaatakowani w jednym z parków - potwierdził James Mungovan ze straży pożarnej. Jak donosi "Chicago Tribune", wszyscy ranni zostali przewiezieni do szpitala. Dziecko i dwoje dorosłych jest w stanie ciężkim. Na miejsce strzelaniny przyjechało 10 ambulansów, a w akcji ratunkowej udział wzięło 60 funkcjonariuszy policji.
Jeden ze świadków - Julian Harris - powiedział naszym kolegom z "Chicago Sun-Times", że sprawcami byli mężczyźni noszący dredy, którzy przyjechali szarym samochodem. - Oni robią rundkę, szukając przypadkowych ludzi i strzelają do nich jak do kaczek - powiedział wstrząśnięty Julian Harris. Jak podaje Fox News, policja nie może jeszcze wyjaśnić bliżej okoliczności incydentu. Władze poinformowały tylko, że na razie nikt nie został zatrzymany. - Obecnie prowadzimy rozmowy z postrzelonymi ofiarami, aby uzyskać jak najwięcej informacji na temat strzelaniny - powiedział Ron Gaines, rzecznik prasowy miejscowej policji.