Bratysława jako jedyna stolicja strefy euro nie chce zwiększenia udziału w Europejskim Funduszu Stabilizacji Finansowej, który ma pomóc spłacać sługi bogatszych krajów, m.in. Włoch i Grecji.
Głosowanie nad przyjęciem planu reformy było połączone z wnioskiem o wotum zaufania dla rządu Ivety Radiczovej. Debata w słowackim parlamencie (Rada Narodowa) zakończyła się klęską propozycji, pod którą podpisywał się rząd.
Słowacja jest jedynym krajem strefy euro, który nie zaaprobował dotychczas reformy EFSF polegający na zwiększeniu jego uprawnień i środków finansowych pozostających w jego dyspozycji. Do wejścia w życie reformy potrzebna jest jednomyślność państw eurolandu. Wszystkie pozostałe 16 krajów strefy euro poparło już plan zwiększenia uprawnień EFSF.
Sytuacja na Słowacji robi się coraz bardziej napięta. Do Bratysławy wraca prezydent Słowacji. Ivan Gaszparovicz skraca podróż po Azji, by pomóc w rozwiązywaniu kryzysu politycznego.
Rynki finansowe w Europie z niepokojem patrzą na to co się dzieje na Słowacji Brak zgody na rozszerzenie EFSF oznacza wzrosty i spadki na giełdach. Słowacki kryzys może się też odbić na polskiej walucie. Złoty straci na wartości. W środę za jedno euro trzeba było zapłacić 4,31 zł, za dolara 3,13 zł, a za franka szwajcarskiego 3,47 zł.