Książę Andrzej wraca do brytyjskiej rodziny królewskiej? Wcześniej odebrano mu tytuły z powodu pedofilskiej seks afery
Koszmarna gafa, niewybaczalne postępowanie czy tylko prywatna sprawa rodzinna i nic złego? Zdania są podzielone, ale jedno jest pewne - książę William i księżna Kate wzbudzili bardzo rzadkie kontrowersje. Co się stało? Otóż w minioną niedzielę w posiadłości królewskiej Balmoral limuzyna kierowana osobiście przez Williama, z Kate na tylnym siedzeniu, ruszyła spod pałacu do odległego o zaledwie kilkaset metrów kościoła. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pasażer na przednim siedzeniu - pogodny i pewny siebie... książę Andrzej. Wcześniej podawano, że król Karol III pozwolił mu spędzić lato z rodziną w Balmoral. Teraz wygląda na to, że fotografowanie się ze skompromitowanym, odartym przez królową z tytułów Andrzejem i podwożenie go do kościoła to nic złego. Czy faktycznie? Media brytyjskie są bardzo powściągliwe w opisywaniu tych zdjęć, w komentarzach pod artykułami aż wrze. Cóż, skoro wybaczono Andrzejowi, to pewnie i książę Harry ma jeszcze swoją szansę w pałacu...
Skandal z udziałem księcia Andrzeja. O co chodziło?
Książę Andrzej, syn królowej Elżbiety II, latami zaprzeczał, by kiedykolwiek miał coś wspólnego z kobietą, która oskarża go o to, że zmuszał ją do seksu trzykrotnie, gdy miała 17 lat. Ale zamiast bronić dobrego imienia w sądzie, zdecydował się na zapłatę ogromnej kwoty. Podpisał oświadczenie, w której nazywa Virginię Giuffre "ofiarą wykorzystywania seksualnego", pośrednio przyznając się w tej sposób do winy. Giuffre złożyła przeciwko synowi Elżbiety II pozew cywilny w 2019 roku. Książę walczył bezskutecznie o jego oddalenie. Według "Daily Mail" do ugody zmusił go książę Karol, wówczas następca tronu, surowo nakazując mu zakończyć seksaferę jeszcze przed uroczystymi obchodami platynowego jubileuszu królowej. Tak też się stało. A jak ustalił "Telegraph", w sumie upadły książę musiał zapłacić około 64 milionów złotych na rzecz fundacji charytatywnej założonej przez pozywającą Giuffre. "Książę Andrzej żałuje swoich powiązań z Jeffreyem Epsteinem [amerykański pedofil, który zrobił z Giuffre "seksualną niewolnicę"] i wyraża uznanie dla odwagi pani Giuffre oraz innych ofiar, które stanęły w obronie własnej i innych. Zobowiązuje się wyrazić swój żal z powodu znajomości z Epsteinem poprzez wsparcie walki ze złem handlu żywym towarem dla celów seksualnych oraz poprzez wsparcie dla ofiar" - głosi oświadczenie prawników obu stron. Virginia Roberts twierdzi, że latami była "seksualną niewolnicą" znanego pedofila Jeffreya Epsteina oraz jego wspólniczki Ghislaine Maxwell, pedofilska para wraz z Andrzejem trzykrotnie zmusili ją do uprawiania seksu z księciem, wymuszając to bezpośrednimi lub zakamuflowanymi groźbami. Andrzej utrzymuje, że jest niewinny, ale jego tłumaczenia okazały się niespójne i wyjątkowo niewiarygodne - twierdził na przykład, że znane zdjęcie, na którym obejmuje 17-letnią wówczas Virginię, to fotomontaż, czemu zaprzeczyły badania fotografii.