16 kwietnia 2021 roku, na dzień przed pogrzebem księcia Filipa, męża królowej Elżbiety II, w czasie gdy cały kraj był pogrążony w żałobie, a także zmagał się z kolejną falą pandemii, pracownicy Downing Street bawili się w najlepsze. Około 30 osób wzięło udział w imprezach pożegnalnych wydanych na cześć dyrektora ds. komunikacji Borisa Johnsona Jamesa Slacka oraz jednego z fotografów premiera. Z początku przyjęcia były oddzielne: jedno trwało w ogrodzie siedziby brytyjskiego premiera, drugie w piwnicy. W końcu imprezy się połączyły. Dziennik, który ujawnił te szokujące fakty, powołuje się na informatorów, którzy twierdzą, że w pewnym momencie ktoś z Downing Street został wysłany po alkohol i niedługo później wrócił z walizką wypełnioną butelkami. Impreza była głośna, wesoła i trwała do wczesnego poranka. Rzecznik Borisa Johnsona, poproszony o komentarz w tej sprawie nie zaprzeczył, że imprezy miały miejsce. Powiedział jednak, że premiera nie było tego dnia na Downing Street, ponieważ przebywał w swojej wiejskiej rezydencji w Chequers.
CZYTAJ TAKŻE: Znaleźli w mieszkaniu troje martwych dzieci i ranną kobietę. Co tam się stało?
W tym samym czasie wdowa po księciu Filipie, ze względu na twarde obostrzenia covidowe, nałożone przez premiera Johnsona, musiała opłakiwać zmarłego męża w samotności. "Królowa siedząca samotnie, opłakująca stratę męża, była obrazem definiującym lockdown. Nie dlatego, że jest królową, ale dlatego, że była po prostu jeszcze jedną osobą, cierpiącą samotnie, jak zbyt wielu innych. Podczas gdy ona była w żałobie, Downing Street się bawiło. Johnson musi odejść" - uważa cytowany przez "BBC" lider Liberalnych Demokratów Ed Davey. Na dymisję premiera czekają jednak nie tylko politycy, ale także rozwścieczeni Brytyjczycy. Według najnowszych sondaży YouGov oraz Savanta ComRes, zdecydowana większość obywateli (odpowiednio 56 i 66 proc.), chce, by Johnson ustąpił ze stanowiska.
CZYTAJ TAKŻE: Sanitariuszki jak z koszmaru. Trudno uwierzyć, że robiły to pacjentom!
To kolejne doniesienia o tym, że Boris Johnson i jego pracownicy nie przestrzegali zasad walki z pandemią. W sumie doliczono się już 12 nielegalnych spotkań ludzi związanych z Downing Street. Jednym z nich miało być przyjęcie świąteczne, zorganizowane tam w grudniu 2020 roku, w czasie, gdy cały kraj był objęty surowym lockdownem. Johnson zarzekał się, że nie brał w nim udziału i nic o nim nie wiedział. W ubiegłym tygodniu z kolei wyszło na jaw, że maju ub. roku, w czasie kolejnego lockdownu, Johnson wraz z żoną i podwładnymi bawił się w ogrodzie na Downing Street. Premier za to przeprosił, wciąż jednak nie ustąpił ze stanowiska. Czy tym razem będzie inaczej?