Książę Harry wpadł w szał! "To dwulicowe g...!"

Książę Harry wpadł we wściekłość przed sądem. Mówił rzeczy, których może żałować. "Złamał zasady"

Książę Harry zaczyna kompletnie tracić nad sobą panowanie? Mąż Meghan Markle znowu pojawił się w Wielkiej Brytanii. Tym razem nie musiał spotykać się z rodziną, ale okoliczności nie były wcale bardziej przyjemne. Musiał zeznawać przed Sądem Najwyższym w procesie, który wytoczył wydawcy "Mirror". Oskarża prasę o hakowanie telefonów, mające na celu nielegalne pozyskanie informacji przez dziennikarzy. Włamania miały dotyczyć m.in. jego dawnej partnerki Chelsy Davy. "Mirror" wszystkiemu zaprzecza. Przypomnijmy, że niedawno Harry przegrał proces wytoczony brytyjskiemu ministerstwu spraw wewnętrznych, w którym domagał się policyjnej ochrony i chciał sam za nią zapłacić. Nowe sądowe przygody najwyraźniej podziałały na Harry'ego jak płachta na byka. Wygadywał rzeczy, których może pożałować...

"To dwulicowe g...". O kim mówił książę Harry?

Po pierwsze, dobrze sobie znaną i bliską osobę podobno nazwał "dwulicowym g...". Chodzi o Paula Burrella, zaufanego lokaja księżnej Diany, który pracował dla niej przez 10 lat. Niedawno Burrell udzielał wywiadu, w którym stwierdził, że Harry jest w małżeństwie z Meghan już tylko ze względu na dzieci. Przed sądem Harry skrytykował też rząd Wielkiej Brytanii, stwierdzając, że wraz z prasą "sięgnął już dna". Tymczasem zgodnie z protokołem członkowie rodziny królewskiej nie wypowiadają się na tematy polityczne. Jaki będzie wyrok tym razem? Pozostaje czekać na decyzję sądu.