Nie ma dnia bez kolejnego skandalu w brytyjskiej rodzinie królewskiej! Sytuacja znów zaognia się z powodu księcia Andrzeja. Ale nie tylko. Bo dawni pracownicy twierdzą, że upadły syn królowej jeszcze przed wybuchem seksafery znęcał się nad nimi, a liczne skargi słane do pałacu nic nie dawały... Czyżby królowa lub jej doradcy zamiatali pod dywan grzeszki i grzechy księcia Andrzeja? Z takimi szokującymi stwierdzeniami poszedł niedawno do telewizji były książęcy ochroniarz Paul Page, pracujący w szeregach Royal Protection Command od 1998 do 2004 roku. W dokumencie ITV "Ghislaine, Prince Andrew and the Paedophile" mężczyzna twierdzi, że "przynajmniej tuzin" skarg na zachowanie księcia Andrzeja wobec pracowników wpłynął do pałacu, ale nikt nic z tym nie zrobił. "Pałac ma problem, ponieważ istnieją dowody na to, że Andrzej zachowywał się apodyktycznie i wypowiadał się agresywnie" - mówi Page. Podaje przykład sytuacji, w której ochrona nie chciała wpuścić do pałacu pewnej kobiety, ponieważ nie dopełniono wszystkich formalności związanych z wizytą.
NIE PRZEGAP: SZOK w rodzinie królewskiej! Księżna Kate w armii, będzie pułkownikiem
NIE PRZEGAP: Wywiad ujawnia, co Putin chce zrobić z Ukrainą. To może zaskoczyć
Andrzej miał wtedy nazwać ochroniarza, kolegę Paula Page'a, "grubą piz.. o spasionej d...". Wcześniej głośno było o innej wypowiedzi Page'a. Ochroniarz ujawnił, że Andrzej trzymał na łóżku kilkadziesiąt pluszowych misiów i wpadał w szał, gdy ktoś nieco zmieniał ich ułożenie. Niedawno była pałacowa pokojówka Charlotte Briggs opowiadała, że książę kazał jej biec z drugiego końca pałacu, by poprawić zasłonę, podczas gdy sam siedział tuż obok niej, wrzeszcząc przy tym: "Czy ty k... nie umiesz nigdy niczego zrobić dobrze?!". Pałac na razie nie skomentował tych doniesień, podobnie jak książę Andrzej.