Najpierw został wyrzucony z rodziny królewskiej, przynajmniej jako jej pracujący członek, a teraz zniknął także ze świata wirtualnego! Książę Andrzej przeżywa kolejne upokorzenie. Jego oficjalna strona na Twitterze nie istnieje, potem skasowano Facebooka i konto na Youtube. Co się dzieje? Wszystko dlatego, że oficjalne konta księcia Andrzeja były powiązane z jego oficjalną działalnością, w tym patronatami honorowymi. A te przecież zostały mu niedawno odebrane przez królową z powodu wiadomej seksafery. Nawet na stronie Pałacu Buckingham zmieniono opisy tak, by dostosować je do nowej sytuacji. W efekcie o Andrzeju mówi się na oficjalnej witrynie brytyjskiej rodziny królewskiej... w czasie przeszłym.
NIE PRZEGAP: Książę tonie w MILIONOWYM długu! Skandal w rodzinie królewskiej
NIE PRZEGAP: Księżniczka poślubi KOBIETĘ? Szok w rodzinie królewskiej
Tymczasem sytuacja wokół seksafery jest wyjątkowo niekorzystna nie tylko dla jej głównego bohatera, ale dla całej rodziny królewskiej. Przypomnijmy - 38-letnia dziś Amerykanka Virginia Giuffre wytoczyła księciu pozew cywilny. Twierdzi, że gdy miała 17 lat i byla "seksualną niewolnicą" znanego pedofila Jeffreya Epsteina oraz jego wspólniczki Ghislaine Maxwell, pedofilska para wraz z Andrzejem trzykrotnie zmusili ją do uprawiania seksu z księciem, wymuszając to bezpośrednimi lub zakamuflowanymi groźbami. Andrzej utrzymuje, że jest niewinny, ale jego tłumaczenia okazały się niespójne i wyjątkowo niewiarygodne - twierdził na przykład, że znane zdjęcie, na którym obejmuje 17-letnią wówczas Virginię, to fotomontaż, czemu zaprzeczyły badania fotografii. Sprzedał willę w Szwajcarii, by mieć 10 milionów funtów, które może wykorzystać w ramach ugody pozasądowej, ale w brytyjskich mediach pojawiają się głosy, że Giuffre nie pójdzie na ugodę.