Zwykle poważni członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej za sprawę afrykańskiego klimatu puścili wodze fantazji i niczym spragnione psot dzieciaki bawili się wężem. Gad był nie byle jaki, bo pracownicy rezerwatu położyli książętom na ramionach 5-metrowego pytona.
Na początku Williama i Harrego sparaliżował strach. Przecież wystarczyła tylko chwila nieuwagi, by niebezpieczny potwór zacisnął się wokół ich szyi. Lęk przed śmiercią nie popsuł jednak zabawy wnukom królowej Elżbiety II.
Jako pierwszy pokłady odwagi znalazł w sobie Harry. Chwycił główkę pytona i podsunął ją pod policzek starszego brata. William wysilił się na uśmiech. Zaraz potem strach minął jak ręką odjął. Książęta śmiejąc się obracali węża na wszystkie strony...
Po wizycie w rezerwacie przyrody, odwiedzili też organizacje charytatywne w Botswanie, Lesotho i RPA. Co ciekawe jedną z nich była fundacja Tusk czyli Kieł, która działa na rzecz zagrożonych gatunków w Afryce.