Księżniczka porzuciła pałac, cesarską rodzinę rządzącą i swój status, a teraz także ojczyznę - i to wszystko dla miłości! Potwierdziły się pogłoski opisywane wcześniej między innymi przez "New York Post" - japońska księżniczka Mako i jej wybranek, pochodzący z ludu Kei Komuro wyprowadzają się z Tokio do Nowego Jorku. W miniony weekend zdenerwowaną parę widziano na lotnisku w stolicy Japonii. Odprowadzani przez tłumy ciekawskich oraz paparazzich, wsiadali w maseczkach i z bagażami na pokład samolotu, którym odlecieli do USA. Tam zaczną nowe, zupełnie nie królewskie życie. Mają mieszkać w jednopokojowym (!) mieszkanku w nowojorskiej dzielnicy Hell's Kitchen. Wynajem takiego lokalu wiąże się jednak z kosztem od 4,5 tysiąca dolarów wzwyż... i będą musieli sami na to wszystko zarobić. A może nie być im łatwo, zwłaszcza że Mako odrzuciła "odprawę" wynoszącą około 5 milionów złotych, jaką miała dostać po odejściu z rodziny cesarskiej. Chciała jednak uniknąć kontrowersji, zwłaszcza po tym, jak inne kontrowersje pojawiły się wokół niejasnych interesów matki Kei Komuro.
NIE PRZEGAP: Brytyjska rodzina królewska POZWIE Netflixa?! Prawnicy już pracują
NIE PRZEGAP: Szok! Oderwał się kawałek Księżyca! Utworzył asteroidę. Katastrofa?
Wybranek księżniczki pochodzący z ludu miał dostać posadę prawnika, jednak parę tygodni temu niespodziewanie oblał egzamin. zapewne podejdzie do niego powtórnie. Księżniczka studiowała historię sztuki i podobno wiele nowojorskich galerii walczyło o zatrudnienie jej. Jaka jest historia tej miłości? 30-letnia dziś księżniczka w wieku 21 lat zakochała się w zwykłym śmiertelniku na uczelni. Oboje studiowali w Tokio. Pierwszy raz spojrzeli na siebie w uczelnianej restauracji. Miało to miejsce w 2012 roku, a zaręczyny para ogłosiła w 2017 roku. Ślub był kilkukrotnie przekładany, odbył się parę miesięcy temu.