Do próby obalania prezydenta Recepa Erdogana doszło w piątkowy wieczór. Zbuntowana część wojska pod przywództwem generała Erdala Öztürka próbowała przejąć władzę, ale wskutek oporu mieszkańców Ankary i Stambułu, zamach stanu zakończył się niepowodzeniem. Prezydent Turcji o zorganizowanie puczu oskarżył Fethullaha Gulena, który obecnie przebywa na emigracji w Stanach Zjednoczonych i zażądł wydania kaznodziei do kraju. Amerykańskie władze odpowiedziały, że wniosek zostanie rozpatrzony. Tymczasem oskarżony o przeprowadzenie nieudanego zamachu stanu Fethullah Gulen powiedział, że za organizacą puczu stoi sam... Erdogan.
Prezydent już robi czystki nie tylko w armii. Aresztowano 2839 wojskowych i 10 członków Rady Państwa, ze stanowisk usunięto też 2745 sędziów. Jak widać, Erdogan wykorzystuje zamach do umocnienia swej autorytarnej władzy. Myśli o wprowadzeniu kary śmierci za zdradę, by łatwiej rozprawić się z uczestnikami puczu.