Komisja Europejska ma w każdym państwie swoje przedstawicielstwo. W Polsce jego szefową była Thun. Kandydatka PO w Małopolsce wywalczyła jednak mandat do europarlamentu i będzie musiała zrezygnować z ambasadorowania w Polsce, bo tych funkcji nie można łączyć.
Teoretycznie wystarczy znaleźć zastępcę. Rzecz jednak w tym, że jak dowiedział się serwis tvp.info, sama KE nie bardzo wie, jak to zrobić.
Polskie przedstawicielstwo czeka już od kilku tygodni na wytyczne centrali co do tego, kiedy tak naprawdę zwolni się stanowisko Thun: czy w momencie ogłoszenia wyników wyborów czy dopiero pierwszego dnia posiedzenia nowego PE czyli 14 lipca.
Problemem jest też forma konkursu na nowego ambasadora. Czy może on być wyłonić w konkursie wewnętrznym dla pracowników UE czy niezbędny będzie konkurs zewnętrzny? O tym również musi zadecydować sama Komisja, a to może trwać nawet tygodniami.
Jakie warunki będzie musiał spełniać nowy ambasador? - Teoretycznie to nie musi być Polak. Musi jednak wiedzieć dużo o naszym kraju i dobrze znać język polski - tłumaczy Thun. - Taki konkurs trwa wiele miesięcy, bo jest kilkuetapowy. Ja pisałam różne testy, eseje, zdawałam egzamin ustny w trzech różnych językach - relacjonuje europosłanka PO.
Do czasu wyłonienia nowego szefa przedstawicielstwa jego funkcję będzie pełniła dotychczasowa zastępczyni Marie-Therese Duffy Haeusler.
Kto zastąpi Różę Thun?
2009-06-08
20:03
Co najmniej kilka miesięcy Komisja Europejska nie będzie miała w Polsce swojego "ambasadora". Dlaczego? Ponieważ nikt nie wie, kto i kiedy powinien zastąpić Różę Thun. Co więcej, nikomu się nie spieszy do podjęcia wiążącej decyzji.