Lampart pożarł 3-latka. Dziecko było synem jednej ze strażniczek Parku Narodowego w Ugandzie. W chwili tragicznego wypadku chłopcem zajmowała się opiekunka.W pewnym momencie wyszła z siedziby głównej rezerwatu, gdzie przebywają pracownicy. Za nią podążył malec, o czym kobieta nie wiedziała. Nagle na dziecko rzucił się ogromny dziki kot. Drapieżnik wykorzystał okazję i porwał chłopczyka. Zabrał go do swojej kryjówki w zaroślach. Służby zaczęły przeszukiwać teren, licząc, że jeszcze uda się wyrwać dziecko z łap lamparta. Niestety, po jakimś czasie znaleziono czaszkę malca. Cały czas trwają poszukiwania drapieżnika, który może być szczególnie groźny, bo zasmakował już ludzkiej krwi, co go może pchnąć do kolejnego ataku na człowieka.
W ugandyjskim Parku Narodowym trzeba zachowywać szczególną ostrożność, bo ciągle kręci się tam wielu drapieżników, w tym lwy i właśnie lamparty.
ZOBACZ TAKŻE: Niedźwiedzica POTURBOWAŁA 27-latka. Groza w podkarpackim lesie