Młoda gwiazda koszykówki umarła zjedzona przez larwy! Rodzice 16-latki zatrzymani
To była ciężko chora, ale pełna życia i zdolna dziewczynka - tak wspominają nauczyciele zmarłą w potwornych okolicznościach 16-latkę z Walii. Kaylea Titford (+16 l.) z Newtown urodziła się z rozszczepem kręgosłupa, przez co jeździła na wózku inwalidzkim. Była jednak uzdolniona sportowo i grała w drużynie koszykówki. Jej trenerzy uważali, że Kaylea to przyszła paraolimpijka. Niestety, te wielkie plany pokrzyżowała pandemia koronawirusa. Podobnie jak reszta uczniów, niepełnosprawna 16-latka nie mogła chodzić do szkoły z powodu nauki zdalnej, treningi też zostały odwołane. To był początek jej strasznego końca. Najpierw Kaylea z powodu braku ruchu bardzo mocno przytyła. Już wcześniej miała nadwagę, jednak z powodu pandemii jej waga wzrosła do ponad 140 kilogramów. Wszyscy byli zamknięci w domach i nikt nie podejrzewał, co tak naprawdę dzieje się u młodej koszykarki. Tymczasem jej rodzice dopuścili się wobec niej przerażających zaniedbań. Otyła, przykuta do łózka dziewczyna została zostawiona samej sobie. Miesiącami leżała na brudnym posłaniu, nie wstawała nawet do łazienki.
Rodzice zmarłej dziewczynki mają jeszcze pięcioro dzieci. Ojciec mówił, że był zajęty pracą
W końcu policjanci wkroczyli do domu rodziców dziewczyny. To oni wezwali pogotowie, a lekarze - mundurowych. Kaylea nie żyła, a jej ciało pokrywały larwy. Badania wykazały, że dziewczyna umarła w wyniku infekcji, pożerana przez larwy w zakażonych wrzodach. Rodzice zostali zatrzymani w październiku 2020 roku, teraz zbliża się ich proces. 40-letnia matka i 45-letni ojciec odpowiedzą za nieumyślne spowodowanie śmierci przez duże zaniedbanie. Ojciec początkowo twierdził, że o niczym nie wiedział, bo był zajęty pracą. Teraz, podobnie jak jego żona, przyznał się do zarzucanych mu czynów. Rodzice zmarłej 16-latki mają jeszcze pięcioro dzieci.