Siergiej Ławrow mówił o broni nuklearnej podczas szczytu G20. „ATACMS zostały wielokrotnie użyte w nocy w obwodzie briańskim, TO sygnałem, że chcą eskalacji"
Takiego napięcia związanego z wojną na Ukrainie i możliwością jej eskalacji nie było od lutego 2022 roku. Zaczęło się od niespodziewanej decyzji Joe Bidena, który pod koniec swojej kadencji, gdy wszyscy mówili już tylko o Donaldzie Trumpie, nagle zgodził się, by Ukraina używała amerykańskich pocisków dalekiego zasięgu do ataków przeprowadzanych w głębi Rosji. Dotychczas Ukraina bezskutecznie o to zabiegała. Teraz pierwsze takie ataki zostały już przeprowadzone. Tymczasem wcześniej Władimir Putin mówił, że podjęcie takiej decyzji oznaczałoby, iż NATO są w stanie wojny z Rosją. Czy jesteśmy w stanie wojny z Rosją? Na szczęście na razie nie widzimy żadnych tragicznych skutków pogróżek, ale nie tylko politycy i komentatorzy zastanawiają się, co będzie dalej. Jaka póki co jest reakcja Kremla? Sam Putin jeszcze nie przemówił, ale jego czyny miały zapewne przemawiać głośniej niż słowa. Podpisał nowelizację doktryny nuklearnej Rosji, dając sobie prawo do użycia broni jądrowej nawet w przypadku konwencjonalnego, a nie jądrowego ataku na Federację Rosyjską. W nowych zapisach prawnych dotyczących rosyjskiej broni jądrowej jest również mowa o tym, że każda agresja na Rosję ze strony państwa będącego członkiem danego sojuszu wojskowego zostanie uznana przez Moskwę za agresję na nią ze strony całej koalicji. Odniósł się do tego podczas szczytu G20 w Brazylii szef rosyjskiego MSZ.
"Bez Amerykanów niemożliwe jest używanie tych zaawansowanych technologicznie rakiet, jak wielokrotnie mówił Putin"
Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow powiedział, że jego kraj zrobi wszystko, co możliwe, by uniknąć wybuchu wojny jądrowej, a broń nuklearna jest środkiem, który ma służyć zapobiegnięciu wybuchowi takiego konfliktu i odstraszaniu. Winą za całą sytuację obaczył Zachód. Stwierdził, że to USA chcą pogorszenia sytuacji. „Fakt, że ATACMS zostały wielokrotnie użyte w nocy w obwodzie briańskim, jest oczywiście sygnałem, że chcą eskalacji (…) Bez Amerykanów niemożliwe jest używanie tych zaawansowanych technologicznie rakiet, jak wielokrotnie mówił Putin” – powiedział szef MSZ Rosji. Znany z nieustępliwości i zawsze posępnej, złowrogiej miny Siergiej Ławrow już we wrześniu 2023 mówił o bezpośrednim konflikcie Stanów Zjednoczonych z Rosją. Siergiej Ławrow podczas Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych powiedział: „Możecie to nazywać, jakkolwiek chcecie, ale oni prowadzą z nami bezpośrednią wojnę. Możemy nazwać to wojną hybrydową, ale to nie zmienia rzeczywistości”. Groźby wobec Zachodu to nic nowego od samego początku rosyjskiej agresji na Ukrainę. Przypomnijmy, że Rosja wyznaczyła wtedy czerwoną linię, której przekroczenie przez NATO nie przyniosło wojennej eskalacji - oczywiscie w sensie militarnym, nie hybrydowym czy politycznym. Putin groził "każdemu, kto będzie chciał interweniować z zewnątrz najgorszymi konsekwencjami w historii". Kraje Zachodu poniekąd interweniowały, otwarcie zbrojąc Ukrainę i nakładając na Moskwę sankcje.