Trudno uwierzyć w to, co wydarzyło się w Southern Regional Hospital w Georgii (USA). Jak informuje BBC, dr Tracey St Julian, certyfikowana ginekolog położnik odbierała poród pierwszego, upragnionego dziecka Jessiki Ross i Treveona Taylora. Oboje w wieku 21 lat marzyli o potomku, jednak ich marzenia na sali porodowej zamieniły się w koszmar. Jak wynika z akt sprawy, St. Julian, w związku z tym, że akcja porodowa nie postępowała, próbowała wydobyć dziecko z łona matki.
Horror w USA. Lekarka podczas porodu urwała dziecku głowę
Prawnik Roderick Edmond, który reprezentuje rodziców przekazał, że używała do tego różnych metod, ostatecznie jednak użyła "absurdalnie dużej siły". "Pociągnęła za głowę i szyję dziecka tak mocno i manipulowała nimi tak mocno, że kości czaszki, twarzy i szyi dziecka zostały złamane". Dziecko nie było w stanie urodzić się drogą pochwową z powodu dystocji barkowej - ramiona malucha utknęły w kanale rodnym. Lekarka, zamiast zdecydować o natychmiastowym cesarskim cięciu, o które pod koniec rodzice już błagali, chciała, by maleństwo przyszło na świat siłami natury. "Gdy ostatecznie dziecko wyciągnięto z macicy, jego głowa była urwana" - czytamy. To jeszcze nie koniec!
Dramat na porodówce. Urwały dziecku głowę, udawały, że nic się nie stało
Po wszystkim lekarka i pielęgniarki próbowały zatuszować całą sprawę i zrobiły coś potwornego. Jest mowa o "owinięciu ciała dziecka kocem i podparciu jego głowy, aby wyglądało, jakby nadal była przyczepiona do korpusu". O tym, że ich dziecko nie żyje, rodzice dowiedzieli się dopiero cztery dni później, gdy maleństwo miało trafić do krematorium. Szpital wydał oświadczenie: "Naszym zobowiązaniem jest zapewnienie współczującej, wysokiej jakości opieki każdemu pacjentowi, a ta strata jest bolesna". Jednocześnie kierownictwo lecznicy przekazało, że lekarka, która urwała dziecku głowę nie była etatowym pracownikiem szpitala.
Zdruzgotani rodzice złożyli pozew, w którym można przeczytać o rażącym zaniedbaniu, oszustwie i celowym spowodowaniu cierpienia emocjonalnego. Rodzina żąda odszkodowania i ukarania odpowiedzialnych za to, co się stało. Lekarka nie zabrała jeszcze głosu w tej sprawie.