Dla lekarzy pracujących na oddziałach ratunkowych pacjenci przywożeni po niefortunnie zakończonych zabawach seksualnych to nic szczególnego. Opowieści o rozmaitych przedmiotach, które utknęły w odbytach eksperymentatorów, powtarzają się chociażby na Facebookowych grupach z opowieściami lekarzy i pielęgniarek. Tacy pacjenci często twierdzą, że przewrócili się i nadziali na coś, bo wstydzą się opowiedzieć, jak było naprawdę, a lekarzom pozostaje tylko ciężko westchnąć i zakasać rękawy. Czasami jednak trafia się coś zupełnie wyjątkowego... Historia, z którą mieli do czynienia lekarze z oddziału ratunkowego w Indonezji, zaszokowała jednak najbardziej doświadczonych medyków. 37-letni mężczyzna, który nigdy nie miał partnerki i nie uprawiał seksu, postanowił zaspokoić się w inny sposób. Włożył sobie coś do penisa...
NIE PRZEGAP: Uczniowie zabili nauczyciela i rozpuścili go w kwasie! Widzieli to w serialu
NIE PRZEGAP: Wirus Lassa już zabija w Europie! Nie żyje pierwsza ofiara
37-latek trafił na oddział ratunkowy, skarżąc się na silne bóle. Trudno było się z nim porozumieć nie tylko z powodu wstydu i ukrywania prawdy przez pacjenta, ale i jego jąkania się. W końcu prawda wyszła na jaw. Otóż Indonezyjczyk oglądał filmy pornograficzne, a potem zdołał włożyć sobie do penisa dwumetrową (!) nylonową strunę - taką, jakie są na przykład w gitarach. Chciał wzmóc w ten sposób przyjemność i utrzymać erekcję... Strunę udało się wyciągnąć i pacjent doszedł do siebie.