Z niepotwierdzonych źródeł wiadomo, że syn tyrana razem ze swoją rodziną schronił się na terenie bazy wojskowej Bab-Al-Aziza. Według prasy, Kamis, który był dowódcą elitarnej jednostki specjalnej zwanej Brygadą Kamisa, został zabity nie przez zachodnie rakiety, ale przez... libijski samolot.
Przeczytaj koniecznie: Libia: Wojska Kaddafiego zestrzeliły amerykański samolot? USA: To była awaria
W piątek jeden z pilotów wypowiedział posłuszeństwo Kaddafiemu, porwał myśliwiec i niczym japoński kamikadze wbił się w budynek, w którym schronił się Kamis. Syn dyktatora miał przeżyć zamach, ale trafił do szpitala. Światowe agencje podały, że Kamis zmarł w sobotę w szpitalu w Trypolisie z powodu ciężkich ran. Tymczasem siły wierne Kaddafiemu, mimo nalotów sił koalicji, zaczęły szturmować Misatrę i próbują odbić z rąk rebeliantów miasto Zintan na zachodzie Libii. Ubiegłej nocy amerykański myśliwiec F15 awaryjnie lądował w Libii. Prawdopodobnie przyczyną lądowania była usterka techniczna. Obaj piloci zostali uratowani.