Rośnie liczba ofiar wielkiej powodzi w Hiszpanii. Przekroczyła już sto. Ciała masowo znajdowane w garażach i samochodach
Powódź w Hiszpanii zabiła sto osób i może to być niestety dopiero początek liczenia ofiar! Pomału opada woda po wielkich, błyskawicznych powodziach, które nawiedziły południową część kraju, zwłaszcza Walencję. Świat obiegają szokujące zdjęcia samochodów porozrzucanych jak dziecięce zabawki i stłoczonych na ulicach pełnych śmieci i gruzu. W sieci można znaleźć filmy, na których widać dramatyczne akcje ratunkowe, niestety nie wszystkie zakończone powodzeniem. Występujące z brzegów rzeki od 29 października siały spustoszenie, porywając wszystko na swojej drodze. Powodzie pojawiły się tak szybko, że wiele osób było kompletnie zaskoczonych. Ludzie wsiadali do aut i próbowali uciekać, ale niestety wielu się to nie udało. Gdy woda opadła, dokonywane są kolejne tragiczne odkrycia. W tym w podziemnym garażu w La Torre, gdzie odkryto ciała aż ośmiu osób. Chcieli zapewne ratować siebie i swoje pojazdy, ale zostali zaskoczeni przez wielką wodę, która odcięła im drogę ucieczki.
Rozmiar tragedii byłby mniejszy, gdyby nie zaniedbania władz? Szef MSW oskarża władze Walencji o spóźnione ostrzeżenia przed powodzią
Obecnie liczba zabitych wynosi 158, ale niestety według władz lokalnych to może być wierzchołek góry lodowej. Jest wielu zaginionych, panuje chaos. W całej Hiszpanii ogłoszono żałobę narodową, trwają akcje ratunkowe i poszukiwawcze, w które zaangażowane są między innymi drony i helikoptery. Według ministra transportu Oscara Puente po ciała zmarłych wciąż są w wielu zniszczonych samochodach. Tymczasem podobnie jak podczas powodzi w Polsce, pojawili się już szabrownicy. Policjanci aresztowali już 39 osób, w tym kilku nieletnich, którzy ograbiali domy w miejscach zniszczonych przez kataklizm. Zaczynają się już także pierwsze oskarżenia związane z powodzią. Wiele osób zadaje pytania o to, dlaczego mieszkańcy zostali zaskoczeni przez żywioł i czy władze na pewno zrobiły wszystko, co w ich mocy, by przewidzieć katastrofę i na czas umożliwić ludziom ewakuację. Szef MSW Fernando Grande-Marlaska wprost oskarżył lokalne władze Walencji o spóźnienie się z ostrzeżeniami o ekstremalnych zjawiskach pogodowych.