Ministerstwo Zdrowia Litwy zapowiedziało, że przeznaczy milion euro na zakup tabletek jodu, które stanowią częściowe zabezpieczenie przed chorobą popromienną. Przetarg ma zostać ogłoszony jeszcze w tym tygodniu. Władze Litwy zapowiadają, że tabletki jodu powinny trafić do mieszkańców, jeszcze zanim białoruska elektrownia zacznie działać.
Skąd takie obawy? Litwini obawiają się o swoje bezpieczeństwo m.in. z powodu faktu, że wyszło na jaw, że w trakcie jej budowy doszło w przeszłości do upuszczenia obudowy jednego z reaktorów. Ważący ponad 330 ton agregat spadł podczas transportu i na żądanie Białorusi został wymieniony na inny (gdzie Rosjanie zdecydowali się na wymianę dopiero w chwili, gdy sprawa ujrzała światło dzienne). Z tego powodu litewski rząd bardzo poważnie traktuje ewentualne zagrożenie i, jak twierdzi, jest już dobrze przygotowany na ewentualny kataklizm.
Elektrownia powstaje około 250 kilometrów od Polski. Z przejścia granicznego Kuźnica-Bruzgi można tam dotrzeć autem w ponad trzy godziny. Warszawę i Ostrowiec dzieli z kolei ponad 500 kilometrów. Droga samochodem zajęłaby około sześciu godzin.