Jedno tylko zakażenie koronawirusem wystarczyło, by zamknąć cały kraj. Twardy lockdown zaczyna się już w środę i potrwa trzy dni lub tydzień w zależności od regionu. Nie będą działać między innymi szkoły i biura. Taką zaskakującą decyzję podjęły władze Nowej Zelandii. Powiadomiła o niej dzisiaj premier Jacinda Ardern. Zakażenie koronawirusem, które spowodowało kolejny lockdown, to pierwsze wykryte w tym kraju od pół roku i zapewne to stąd takie surowe obostrzenia. Zostało stwierdzone w Ackland, największym mieście w Nowej Zelandii. To właśnie ta miejscowość, a także miasto Coromandel, muszą przygotować sie na tygodniowy lockdown. Oczywiście to może być tylko początek, jeśli ilość zakażeń wzrośnie.
NIE PRZEGAP: Kardynał potępiał szczepienia. Walczy o życie pod respiratorem
NIE PRZEGAP: Cztery wulkany wybuchają naraz! Superwulkan wywoła kataklizm?
"Najlepsze, co możemy zrobić, by jak najszybciej sobie z tym poradzić, to stanowcze postępowanie. Wychodzimy z założenia, że lepiej jest zacząć od najwyższego poziomu restrykcji i powoli z niego schodzić, niż robić na odwrót i obserwować, jak szybko rozprzestrzenia się wirus" - powiedziała premier Jacinda Ardern. Od początku pandemii na koronawirusa umarło tylko 26 osób.