Dziki zwierz w opałach to żaden problem dla wytrawnych amerykańskich ratowników. Strażacy przełamali strach przed ponad stukilogramową dziką bestią, bo wiedzieli, że są ostatnią deską ratunku dla śmiertelnie przerażonego misia. Niedźwiedź chyba rozumiał, że jego życie jest w rękach ludzi i na czas akcji ratunkowej powstrzymał zabójcze instynkty.
Zobacz ZDJĘCIA: Szalony łoś w Lublinie
Strażacy zajechali na cmentarz, rozstawili pod 6-metrowym drzewem dźwig i po drabinie wdrapali się między gałęzie gdzie zaklinował się miś. Przewiązali zwierzę szelkami, a potem bezpiecznie opuścili je na ziemię. Po kilku godzinnym przebywaniu wśród ludzi uwolniony z pułapki niedźwiedź czym prędzej uciekł do lasu.