Wszystko zaczęło się od finałowego meczu Ligi Amerykańskiego Futbolu – Super Bowl. Nicki wystąpiła na scenie w czasie oglądanego przez miliony ludzi na całym świecie koncercie. Do udziału w tym wyjątkowym show zaprosiła ją główna gwiazda wieczoru – Madonna.
Gwiazdorski popis był znakomity do momentu kiedy Nicki pokazała w kierunku kamer i widowni środkowy palec. Dzień później Madonna i przedstawiciele transmitującej Super Bowl stacji NBC musieli przepraszać i tłumaczyć się za ten wybryk. Sama Minaj nie poczuwała się do tego, by przeprosić i najwyraźniej nie wydawało się jej, że jej zachowanie było obraźliwe dla kogokolwiek.
Taki wniosek można wyciągnąć po tym, co zrobiła w czasie rozdania Grammy Awards. Nicki Minaj pojawiła się na czerwonym dywanie przed rozpoczęciem gali z mężczyzną przebranym za... papieża! Trzymając go pod rękę pozowała fotoreporterom do zdjęć ubrana w czerwoną suknię z kapturem, który nałożyła na głowie.
Ale to nie koniec. W czasie ceremonii gwiazda wykonała piosenkę „Roman Holiday”. Aranżacja i choreografia utworu były „co najmniej niesmaczne” – jak komentowali krytycy. Pojawiła się na scenie z mnichami i księżmi, z którymi odprawiała rytuały, wykonała też scenę spowiedzi, która przerywana była obrazami piosenkarki zabawiającej się w wyuzdany sposób pomadką, a całość występu zakończyła lewitując nad widownią, niczym opętana prosto z „Egzorcysty”.
Według krytyków AP i Fox News, jej występ był nie na miejscu, tym bardziej, że tej nocy wszyscy wspominali tragicznie zmarłą Whitney Houston. Wydawcy TMZ z kolei nazwali popis Nicki Minaj „najgorszym w historii Grammys” .