Ten wybuch paniki na lotniku w Los Angeles rozpoczął się o 20.45 (czyli o 5:45 czasu polskiego). Policjanci zaalarmowani o sytuacji natychmiast wysłali tam grupę antyterrorystyczną oraz saperów. Świadkowie zdarzenia słyszeli strzały, na dźwięk których pasażerowie porzucili swoje bagaże i rozpoczęli ewakuację - uciekali do łazienek, chowali się w części restauracyjnej, a nawet wybiegali na płytę lotniska. Na centralnym terminalu zamknięto strefę przylotów i odlotów. Policjanci, którzy przybyli na lotnisko szybko ustalili, że był to fałszywy alarm - śledczy wyjawili, że słychać było dźwięki podobne do strzałów, ale ich źródło pozostaje nieznane. Nikt nie ucierpiał. Sytuacja wróciła do normy, a loty wznowiono. Alarm na lotnisku wywołał zwiększoną czujność funkcjonariuszy, którzy zaczęli zwracać uwagę na wszystkie nietypowe zachowania. W związku z tym dokonali aresztowania mężczyzny, przebranego za Zorro - maska na jego twarzy i szpadla w dłodni skutecznie przyciągnęły uwagę strażników. Nie ma jednak żadnej informacji, by ten mężczyzna miał związek z odgłosami strzałów.
LAX going off. pic.twitter.com/8hO7lqL5HG
— sam macon (@sayczars) 29 sierpnia 2016
So this is what happens when someone screams "SHOOTER" at #LAX - panic and abandoned everything pic.twitter.com/c7TrX4SS0m
— Andrea Sper (@Andreafsper) 29 sierpnia 2016