Weterynarz z piekła rodem wszywał kilkutygodniowym szczeniaczkom woreczki z płynną heroiną. Aby odzyskać narkotyki jego wspólnicy w USA dokonywali zabiegów na psach, których większość nie przeżywała, wykrwawiając się na śmierć.
Przerażający proceder miał miejsce w latach 2005-2006. Gdy go ujawniono Florez zdołał zbiec do Hiszpanii, gdzie założył rodzinę i ukrywał się przez niemal dekadę. Schwytano go dopiero w 2015 roku.
Sam Florez przyznawał przed sądem: - Wiem, że nie ma usprawiedliwienia dla moich działań. Popełniłem wiele błędów. Jego obrońcy próbowali przekonać sąd, że ich klient przeszedł moralną przemianę.
Ostatecznie zajmujący się jego sprawą sąd na Brooklynie zadecydował, że mężczyzna następne sześć lat spędzi w więzieniu. Jak informuje Radio ZET, to o cztery lata mniej niż domagała się prokuratura, która podkreślała, że weterynarz złamał swoje przysięgi oraz wykorzystał zdobytą wiedzę, aby przysporzyć cierpienia psom.