O tym, że Aleksandr Łukaszenka kazał aresztować 36 białoruskich lekarzy informuje między innymi rosyjski dziennik "Izwiestija". Oficjalnym powodem masowych zatrzymań są podejrzenia o korupcję. Lekarze - wg służb białoruskich - mieli przyjmować korzyści majątkowe w zamian za szybsze przeprowadzanie operacji, czy sprowadzanie endoprotez. W ich mieszkaniach rzekomo znaleziono duże sumy pieniędzy w euro: u niektórych 300 tysięcy, u innych nawet 650 tysięcy euro. "Nigdy nie będzie litości dla tych, którzy czerpią korzyści z ludzkiego nieszczęścia" - miał powiedzieć białoruski przywódca i porównać korupcję do wojny. Jego zdaniem "niesprawiedliwość i korupcja leżą u podstaw każdej wojny". Na razie nie wiadomo, co czeka zatrzymanych lekarzy. Łukaszenka powiedział tylko, że każdego odwiedzi w areszcie i z każdym porozmawia. Wśród aresztowanych jest także osobisty lekarz białoruskiego dyktatora. Korupcja jako powód aresztowań lekarzy na taką skalę nie przekonuje międzynarodowych komentatorów. Jaka może być więc prawda?
CZYTAJ TAKŻE: W ukraińskim Heniczesku postawili pomnik Lenina. "Rosjanie wracają do ZSRR"
Dziennikarz i reportażysta Witold Szabłowski upatruje w tym posunięciu Łukaszenki wielkiego strachu o własne życie. "Łukaszenka kazał aresztować swojego osobistego lekarza i 35 innych lekarzy. Oficjalnie - za łapówki. Nieoficjalnie - jak on, ze swoim kumplem Putinem, muszą się bać różnych spisków, zamachów, zdrad, to się w głowie nie mieści. I tylko przypomnę: Stalin też kiedyś kazał aresztować (i rozstrzeliwać) lekarzy. Kilka miesięcy później sam już nie żył" - napisał na Facebooku.
CZYTAJ TAKŻE: Znany raper i aktor skazany na 100 lat więzienia. Obiecywał karierę i gwałcił nastolatki