Rosja wyposaża armię Łukaszenki. "Samoloty zdolne do przenoszenia ładunków nuklearnych"
Aleksandr Łukaszenka dostanie najgroźniejszą broń świata? A może już ją dostał? Jeszcze na początku sierpnia świat obiegły niepotwierdzone pogłoski o tym, że Rosja przemieszcza na Białoruś głowice atomowe. Informacje takie zamieszczali w sieci rosyjscy i białoruscy opozycjoniści. Wyglądało na to, że Władimir Putin może chcieć w ostateczności przeprowadzić atak jądrowy z terenu Białorusi, robiąc to dzięki temu w białych rękawiczkach. Oficjalnie jednak na Białorusi żadnej broni jądrowej nie ma i nie będzie. Czemu zatem Rosja zadała sobie trud przerobienia białoruskich samolotów tak, by mogły ją przenosić? Przedstawiciele rosyjskiego ministerstwa obrony w osobie Konstantina Woroncowa potwierdzili, że Rosja wyposażyła część białoruskich samolotów w wojskowych w taki sposób, że są one zdolne do przenoszenia ładunków jądrowych. Jednocześnie twierdzą, że Białoruś głowic atomowych nie otrzyma.
"Mówimy o wyposażeniu części białoruskich samolotów Su-25". Decyzja Rosji tuż przed manewrami wojsk jądrowych
"Na tym etapie, mówimy jedynie o transferze podwójnie wyposażonych zestawów Iskander-M z podwójnym wyposażeniem rakietowym konwencjonalnym, a także o wyposażeniu części białoruskich samolotów Su-25 w technologię umożliwiającą przenoszenie ładunków nuklearnych" - powiedział Woroncow. "Jednocześnie nie przewiduje się przekazywania do Białorusi technologii konwersji samolotów na nośniki broni jądrowej i nie ma planów fizycznego wyposażenia białoruskich systemów w głowice nuklearne, ani przeniesienia takich głowic na terytorium Białorusi” - zapewnia rosyjski oficjel. Tymczasem już niebawem ruszą zarówno NATO-wskie, jak i doroczne rosyjskie ćwiczenia wojsk nuklearnych. Te zachodnie zaczną się za parę dni w Belgii.