Białoruski dyktator jest w fatalnej formie? Podczas Dnia Zwycięstwa w Moskwie nie był w stanie przejść kilkuset metrów
Parada z okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie zawsze była dla Putina okazją do prężenia muskułów i pokazania Rosji światu jak mocarstwa z niezwyciężoną armią. W tym roku uroczystości były mocno okrojone, na paradzie pokazano przykładowo... jeden czołg. W wielu miastach uroczystości w ogóle odwoływano, oficjalnie ze względów bezpieczeństwa, nieoficjalnie - z powodu zdziesiątkowania rosyjskiej armii w wojnie na Ukrainie. Putin w swoim przemówieniu jak zwykle głosił, że Rosja nie zrobiła nic złego, a to tylko Zachód i "ukraińscy naziści" rozpętują przeciwko niej wojnę. Towarzyszyło mu tylko paru przywódców: Armenii, Kazachstanu, Kirgistanu, Uzbekistanu, Tadżykistanu i Turkmenistanu, no i oczywiście Białorusi. Właśnie stan Alaksandra Łukaszenki zwrócił na siebie uwagę mediów...
Łukaszenka "złapał wirusa"? Jest oficjalne wyjaśnienie stanu dyktatora
Białoruski dyktator był wyraźnie w kiepskiej formie. Na trybunach miał zbolałą minę i wyglądał bardzo smutno, a jego ręka była zabandażowana. W dodatku kiedy nadszedł moment, w którym tradycyjnie Łukaszenka miał przejść kilkaset metrów od trybuny na Placu Czerwonym do grobu Nieznanego Żołnierza wraz z innymi politykami, on jeden pokonał ten niewielki odcinek samochodem. Nie wziął też udziału w śniadaniu na Kremlu. Nexta cytuje białoruskim propagandystów, którzy już zareagowali na doniesienia o słabym stanie dyktatora. Podobno "złapał wirusa", ale "jako że jest mężczyzną", nie odwołał przyjazdu.