- Jest wiadome, kto za to odpowiada. Winny czy niewinny, prezydent jako pierwszy człowiek ponosi odpowiedzialność. Dlatego nie można mówić, że winni są piloci, że to oni podjęli decyzję - powiedział Łukaszenka, dodając: - Prezydent pyta czy możliwe jest lądowanie, i ostatnie słowo i tak należy do niego, a pilot musi się podporządkować.
Prezydent Białorusi przyznał, że dla niego i innych władców państw powinna być to lekcja na długo:
- My, prezydenci, powinniśmy pamiętać, że w samolocie znajduje się jeszcze 100 ludzi, którzy maja rodziny.
Czy chciałbyś, żeby Lech i Maria Kaczyńscy byli pochowani na Wawelu?