Aleksandr Łukaszenka zostanie otruty? Dyktator w panice pozwalniał kucharzy i służących
Chociaż ma całą górę ukradzionych pieniędzy i mieszka w pałacu, jego życie to koszmar, bo nie może zaufać absolutnie nikomu i w każdej chwili może zostać zamordowany. Aleksandr Łukaszenka boi się, że skończy tak, jak zwykle kończą dyktatorzy. Napisał o tym Leonid Nevzlin, rosyjski opozycjonista, biznesmen otwarcie sprzeciwiający się polityce Kremla i wojnie na Ukrainie. Nawiązał do niedawnych wydarzeń - parę dni temu w tajemniczych okolicznościach zmarł minister spraw zagranicznych Białorusi, według rosyjskiej opozycji Uładzimir Makiej został otruty przez rosyjskie służby specjalne. Łukaszenka obawia się, że będzie następny. Makiej "zmarł w wyniku otrucia zaplanowanego w specjalnym laboratorium FSB. Jego śmierć, jako że był drugą najważniejszą osobą w państwie, wywołała panikę wśród białoruskich władz. Ale dyktator Łukaszenka jest najbardziej wstrząśnięty. Zarządził wymianę swoich kucharzy, służących i ochroniarzy" - napisał w mediach społecznościowych Leonid Nevzlin.
Tajemnicza śmierć białoruskiego ministra spraw zagranicznych. Miał niebawem odwiedzić Polskę, to nie podobało się Putinowi
Uładzimir Madej (+64 l.) zmarł parę dni temu, o czym w krótkim oświadczeniu poinformował poprzez państwową agencję BiełTA rzecznik białoruskiego MSZ Anatol Hłaz. Według Naszej Niwy białoruski minister dostał zawału w swoim domu w Mińsku, co skończyło się tragicznie, ponieważ zlekceważył odczuwane dolegliwości. Ale część rosyjskiej opozycji nie ma wątpliwości, że ta śmierć jest co najmniej tajemnicza i podejrzana. "Uwierzyć w naturalną naturę przyczyn śmierci Władimira Makieja jest bardzo trudno, prawie niemożliwe" - pisze wprost na Twitterze Lew Szlosberg, rosyjski opozycjonista i działacz na rzecz praw człowieka. "Makiej był kategorycznym przeciwnikiem udziału Sił Zbrojnych Republiki Białorusi w działaniach wojennych przeciwko Ukrainie. Makiei cieszył się autorytetem wśród wojska. KGB się go bało. Makei najlepiej jak potrafił brał udział w uwolnieniu rosyjskich więźniów politycznych na Białorusi" - dodaje aktywista. Tymczasem Aleksy Dzikawicki, wicedyrektor kanału Bełsat, dodaje: "Mało ludzi o tym wie, ale niebawem Makiej miał pojechać na spotkanie OBWE do Łodzi. Był zaproszony, a Ławrow nie".