Wojna wisiała na włosku od dłuższego czasu
„Jedynym błędem, jaki popełniliśmy, było prawdopodobnie to, że nie rozwiązaliśmy tej kwestii w latach 2014-2015, kiedy Ukraina nie miała armii. Chcieliśmy to załatwić pokojowo. Oni jednak wykorzystali ten czas na stworzenie gotowych do walki sił zbrojnych”, stwierdził w Mińsku Łukaszenka podczas spotkania z szefami agencji bezpieczeństwa państw z byłego bloku sowieckiego należących do Wspólnoty Niepodległych Państw, relacjonuje Politico.
„Widzieliśmy, że to nadchodzi”, powiedział Łukaszenka odnosząc się do rosyjskiej inwazji. Gdyby wojna nie wybuchła w zeszłym roku, „rozpoczęłaby się później, ale z gorszymi warunkami dla Rosji i Białorusi”, dodał.
Samozwańczy prezydent Białorusi powiedział też, że „całkowicie zgadza się” z Władimirem Putinem, że „nie my rozpoczęliśmy” wojnę w Ukrainie, ale „zaczęła się ona na długo przed 2014 rokiem”. – Widzieliśmy wszystko, co się tutaj wydarzyło: ten brunatny pucz, który miał miejsce i do czego prowadzi Ukraina. Widzieliśmy, kto był na czele – powiedział, zarzucając ukraińskim władzom, że nie zapewniają pokojowego rozwiązania konfliktu.
Wypowiedź Łukaszenki, zdaniem Politico, wskazuje, że w pełni pogodził się on ze swoją przemianą w marionetkę Władimira Putina.
– Jestem gotów walczyć wspólnie z Rosjanami, ale tylko w jednym przypadku: jeśli choćby jeden obcy żołnierz naruszy nasze granice, by zabijać moich rodaków – to zdanie Aleksandr Łukaszenka powtarzał wielokrotnie. Choć jedne z pierwszych rakiet, jakie w lutym 2022 roku spadły na Ukrainę zostały wystrzelone z terytorium Białorusi, to samozwańczy prezydent zapewnia, że jego żołnierze nie zaangażują się w konflikt.
Łukaszenka przez prawie trzy dekady sprawowania władzy utrzymywał z Putinem toksyczne relacje balansujące między miłością i nienawiścią. Ale po tym, jak Kreml pomógł mu odeprzeć masowe protesty uliczne po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2020 r., białoruski dyktator wszystko postawił na Putina, pomagając Moskwie rozpocząć inwazję na Ukrainę na pełną skalę w lutym 2022 r. z terytorium Białorusi, komentuje Politico.