Aleksandr Łukaszenka jest w Chinach. Poparł "plan pokojowy Chin". Jest porozumienie między Pekinem a Mińskiem
Od wybuchu wojny na Ukrainie Białoruś i Chiny mają ze sobą coś wspólnego - starają się dać Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek. Aleksandr Łukaszenka co prawda udostępnia swoje terytorium Rosji do ataków na Ukrainę i wspiera Putina w wystąpieniach, ale stara się, jak może, by nie ulec naciskom i nie brać bezpośredniego udziału w konflikcie. Tymczasem Chiny utrzymują, że są neutralne, choć konsekwentnie i celowo nie nazywają wojny wojną, a według wywiadu USA poważnie rozważają rozbrajanie Rosji, czemu Pekin zaprzecza. Ostatnio Chiny ułożyły też 12-punktowy plan pokojowy, w którym żądają m.in. zdjęcia sankcji nałożonych na Rosję. Co tak naprawdę planują Chiny? Każdy chciałby to wiedzieć. Podobnie jak to, o czym rozmawiał Xi Jinping z Aleksandrem Łukaszenką, który jest teraz w Pekinie. Wizyta skończy się dziś, w czwartek 2 marca.
Chiny i Białoruś podpisały dokument o współpracy. "Wszechstronne partnerstwo na każdą pogodę"
Dyktator szuka wsparcia w Chinach wystraszony perspektywą utraty władzy i naciskami Putina, a może był tylko pośrednikiem między rosyjskim dyktatorem a chińskim prezydentem? W każdym razie obaj panowie podpisali już wspólne oświadczenie o rozwoju "wszechstronnego partnerstwa na każdą pogodę" w obliczu "kryzysu ukraińskiego". Chiny podkreśliły, że są za negocjacjami i pokojem. "Musimy dążyć w kierunku politycznego rozwiązania, odrzucić wszelkie myślenie zimnowojenne, szanować prawowite obawy o bezpieczeństwo wszystkich państw oraz budować zrównoważoną, skuteczną i trwałą architekturę bezpieczeństwa w Europie" – powiedział Xi Jinping. Jak dodał, Chiny i Białoruś powinny wspierać się "w ochronie własnych interesów, sprzeciwie wobec ingerencji obcych sił w ich wewnętrzne sprawy oraz ochronie suwerenności i bezpieczeństwa politycznego".