"Andżelika Borys jest przetrzymywana w celi z 3 paniami, skazanymi za wykroczenia administracyjne. Przekazano jej modlitewnik, wodę i środki higieniczne. Trzyma się dzielnie. Areszt mieści się przy ulicy Gaja ( ten co w 1920 roku na czele czerwonej kawalerii parł na Warszawę)" - napisał na Twitterze Andrzej Poczobut, dziennikarz ze Związku Polaków na Białorusi. Szefowa Związku została we wtorek zatrzymana i od razu osądzona w milicyjnym areszcie, bez przewiezienia do sądu. Skazano ją na 15 dni aresztu. Powodem jest według białoruskich władz złamanie przepisów o organizacji imprez masowych. Chodzi o doroczny jarmark "Kaziuki" organizowany przez Związek Polaków na Białorusi. Zarówno polskie władze, jak i przywódczyni białoruskiej opozycji Swietłana Cichanouska potępili zatrzymanie i wyrok pozbawienia wolności dla Andżeliki Borys.
NIE PRZEGAP: KONIEC kariery Meghan Markle?! Brytyjska księżna przerażona. ON powie całą prawdę
Według nich wyrok jest niesłuszny i służy tylko zastraszaniu mniejszości polskiej. "Zdecydowanie potępiam zatrzymanie Andżeliki Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi. Reżim stosuje coraz większe represje nie tylko przeciwko własnym obywatelom, ale także mniejszościom narodowym na Białorusi. Jest to niedopuszczalne i niszczy stosunki z innymi krajami" - napisała Cichanouska. "Aresztowanie wybranej kilka dni temu na kolejną kadencję pani Andżeliki Borys jest tożsame z rugowaniem polskości i uderza nie tylko w dobre stosunki z Polską, ale godzi też w białoruską tradycyjną wielokulturowość. Apelujemy o jak najszybsze zwolnienie Prezes Związku Polaków na Białorusi i zaprzestanie arbitralnych prześladowań przedstawicieli mniejszości polskiej" - głosi fragment oświadczenia polskiego MSZ.