Aleksandr Łukaszenka mówi o Polsce. Niespodziewanie złagodził swój ton. Teraz twierdzi, że nie widzi zagrożenia ze strony naszego kraju
Od wybuchu wojny na Ukrainie rosyjska i białoruska propaganda nierzadko wymierzona jest także w Polskę. Aleksandr Łukaszenka nie raz twierdził, że Polska chce rzekomo zaatakować Białoruś. "W Polsce zostaną zainstalowane wycelowane w nas głowice jądrowe" – mówił jesienią. Retoryka dyktatora nie zmieniła się także wtedy, gdy Polska w odpowiedzi na wyrok więzienia dla Andrzeja Poczobuta zamknęła przejście graniczne w Bobrownikach. "Decyzje zapadły. Na początku odpowiemy łagodnie. Jeśli nie zrozumieją, wzmocnimy odpowiedź" - straszył wtedy Łukaszenka. Teraz jednak wydaje się, że złagodził swoje wypowiedzi. "Jak dotąd, jak pokazały ostatnie dni, ani z terytorium Polski, ani Litwy, nie mówiąc już o Ukrainie, nie zauważamy koncentracji wojsk w celu wciągnięcia nas do wojny" - powiedział białoruski dyktator w rozmowie z chińskimi mediami. Powtórzył jednak swoje proputinowskie tezy, zgodnie z którymi wojna wcale nie wybuchła przez Rosję.
Aleksandr Łukaszenka groził Polsce po zamknięciu przejścia w Bobrownikach. "Na początku odpowiemy łagodnie. Jeśli nie zrozumieją, wzmocnimy odpowiedź"
Zamknięcie przejścia granicznego w Bobrownikach jest polską reakcją na wyrok ośmiu lat więzienia dla działacza Związku Polaków na Białorusi Andrzeja Poczobuta. Łukaszenka stwierdził parę dni temu, że zamknięcie granicy to "prowokacja". "Z ekonomicznego punktu widzenia Polska i Litwa ciągle prowokują. Zrzucają odpowiedzialność na mnie. Zamknęli przejścia. Co to jest? To jest prowokacja ekonomiczna. Myślimy, jak na to zareagować. Decyzje zapadły. Na początku odpowiemy łagodnie. Jeśli nie zrozumieją, wzmocnimy odpowiedź. Mamy wystarczającą siłę nacisku" - powiedział białoruski dyktator. Jak dodał, zacznie wojnę z Ukrainą lub z "sąsiednimi państwami" tylko wtedy, gdy to jego kraj zostanie zaatakowany i jeśli "pojawią się zagrożenia dla bezpieczeństwa Białorusi". "Jestem także gotów prowadzić tę wojnę wspólnie z Rosjanami z terytorium Białorusi, jeśli ktokolwiek, choćby jeden żołnierz, przyjdzie na naszą ziemię z bronią" – powiedział Łukaszenka, cytowany przez BBC.
Propagandyści Putina rozpowszechniają plotki o tym, że Polska chce napaść na Białoruś. Putin namawia Łukaszenkę do napaści na Ukrainę
Ale teza o tym, że zagrożenie dla Białorusi faktycznie powstaje w Polsce, jest już lansowana przez putinowską propagandę. Jak poinformował na Twitterze pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej, jest to reakcja Rosji i Białorusi na zamknięcie przejścia w Bobrownikach. "Po początkowych próbach stosowania nacisku informacyjnego na Polskę – poprzez stymulowanie protestów społecznych, Rosja i Białoruś sięgają po insynuacje i oskarżenia" – napisał Żaryn. Tymczasem już dziś Putin spotka się z Łukaszenką w Mińsku. "Łukaszenka, jak może, opiera się, by nie zmuszono go do aktywnego, bezpośredniego udziału w wojnie przeciwko naszemu narodowi. Myślę, że w piątek odbędzie się kolejne spotkanie, podczas którego znowu będą go nakłaniać do zmiany punktu widzenia" - powiedział Ołeksij Daniłow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.