Perry był gwiazdą telewizyjną i filmową. Już jako Dylan w amerykańskim serialu dla nastolatków o nastolatkach, „Beverly Hills, 90210”, wyróżniał się spośród pozostałych młodych aktorów odtwarzających role paczki przyjaciół. Większość osób, które grały w „Beverly” nie odniosła sukcesu zawodowego. W przeciwieństwie do nich Perry zrobił w branży filmowej sporą karierę. Ponieważ przez lata niewiele się zmieniał, zawsze kojarzono go z rolą w serii dla młodzieży. Ostatnio można go było zobaczyć w serialu „Riverdale”, gdzie grał ojca Archiego.
Film Quentina Tarantino „Once Upon a Time in Hollywood” z udziałem Luke'a Perry trafi w tym roku do kin. Śmierć Luke'a Perry to wielkie zaskoczenie i strata dla branży filmowej oraz cios dla fanów, a zwłaszcza fanek, wiernych mu od wielu lat.
Luke Perry z serialu „Beverly Hills, 90210” nie żyje. Miał 52 lata
Parę dni temu najzdolniejszy aktor serialu „Beverly Hills, 90210” przeszedł ciężki udar, po którym trafił do szpitala. Niestety, gwiazdora nie udało się uratować. Zmarł dzisiaj rano w szpitalu św. Józefa w kalifornijskim mieście Burbank. Udar nastąpił w momencie, kiedy Perry był w swoim domu w Sherman Oaks w Kalifornii. Na początku lekarze byli dobrej myśli. Jednak po wykonaniu bardziej szczegółowych badań okazało się, że skutki niedotlenienia mózgu mogą być u pacjenta nieodwracalne i groźne dla życia.