Życie nie rozpieszczało tego pingwina. Przyszedł na świat w chińskim zoo, a gdy tylko wykluł się z jaja, dostał od własnej matki potężnego kopniaka. Tylko dlatego, że pisklak nie grzeszył urodą - nie miał w ogóle pierzastego futerka i wyglądał jak nieboskie stworzenie.
Na szczęście kwilącym pisklakiem zaopiekowali się pracownicy zoo. Po paru tygodniach wyrodnej matce oko zbielało - pingwin obrósł puszystym pierzem ze wszystkim stron i w całym zoo nie ma teraz ładniejszego zwierzęcia.