Ma 35 lat i jest znana z największych policzków na świecie. Pochodząca z Ukrainy Anastazja po raz pierwszy "majstrowała" przy twarzy, gdy miała około 27 lat. Wtedy zrobiła sobie usta i wstrzyknęła botoks w czoło. Ale wciąż było jej mało. Jak mówi w wywiadach i pisze w mediach społecznościowych, miała dość bycia szarą myszką. Marzyła o wydatnych kościach policzkowych i postanowiła zrobić wszystko, by marzenie się spełniło. W ciągu kolejnych lat wydała niezliczoną ilość pieniędzy na kolejne zabiegi. Teraz nie umie już nawet określić, ile ich było. Za to chętnie chwali się w mediach społecznościowych nie tylko efektami swojej przemiany, ale także każdym kolejnym zabiegiem.
Ma największe policzki świata. "Nie chciałam być szarą myszką"
W tej chwili jej policzki są ekstremalnie duże, choć ona sama twierdzi, że wciąż jest przy nich sporo do zrobienia. "Kiedy zrobiłam sobie zastrzyki i zobaczyłam zmiany na policzkach, zakochałam się w nich. Rozumiem, że dla innych wyglądają dziwnie, ale nie przeszkadza mi to, ja je uwielbiam" - mówi. Dodaje, że zrobiła to wszystko, by dodać sobie pewności siebie. "Wcześniej wstydziłam się wszystkiego: mojego głosu, mojego wyglądu. Teraz uwielbiam to, jak się prezentuję". Zdaje sobie sprawę z tego, że nie każdy podziela jej zachwyt. Są jednak tacy, którzy z czasem przekonują się do osobliwego wyglądu jej twarzy.
Kobieta o największych policzkach świata. "Wcześniej wyglądałaś bardziej jak człowiek"
"Moja mama uważa, że wcześniej byłam naturalnie piękna, ale teraz mówi, że wyglądam bardziej egzotycznie" - twierdzi. Jakiś czas temu na Instagramie pokazała swoje zdjęcia z przeszłości. "Wyglądałaś normalnie, jak człowiek, po co ci to było". "Ale byłaś ładna", "Teraz wyglądasz bardzo staro i niekorzystnie" - piszą jej obserwatorzy. A Wam jak się podoba?