O najnowszych rewelacjach przewodniczącego grupy posłów i senatorów PiS, badającej przyczyny tragicznego lotu prezydenckiego Tu-154M informuje "Gazeta Wyborcza".
Poseł Macierewicz, który podróżuje po Stanach Zjednoczonych, spotyka się z Polonią. Namawia naszych amerykańskich rodaków do głosowania w najbliższych wyborach na tych kongresmenów, którzy popierają wniosek wszczęcia przez kongres odrębnego śledztwa ws. katastrofy.
Komisja Macierewicza wciąż próbuje ustalić przebieg wydarzeń z 10 kwietnia. Analizowano już szereg dokumentów, w tym instrukcję obsługi tupolewa, przesłuchiwano świadków, zapoznawano się z materiałami udostępnionymi przez prokuraturę. Poseł PiS ujawnił za oceanem wstępne, wciąż nieformalne wnioski z prac zespołu.
- Wygląda na to, że bezpośrednią przyczyną katastrofy było działanie wieży kontrolnej. Kontrolerzy przed wydaniem wskazówek dla załogi konsultowali się z przełożonymi w Moskwie i pytali, czy mogą zezwolić na lądowanie. Potem kontroler pozwolił zejść na wysokość 50 metrów. Piloci nie mieli już żadnych szans - cytuje słowa Macierewicza "GW".
Macierewicz powiedział jednak coś istotniejszego. Odnosząc się do amatorskiego filmu z miejsca katastrofy, na którym podobno słychać strzały stwierdził:
- Mogło być tak, że mamy do czynienia z mordowaniem tych, którzy przeżyli, ale równie dobrze mogło być tak, że to są strzały policji i wojska odpędzające rabusiów - snuje domysły poseł PiS.