58,55 procent głosów oddanych na Emmanuela Macrona, 41,45 procent na Marine Le Pen. Takie są wstępne wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich we Francji. Przed wyborami sondaże dawały kandydatce skrajnej prawicy realne szanse na zwycięstwo, zwłaszcza, że ogromna część Francuzów deklarowała, że w ogóle nie pójdzie głosować, więc to ewentualnie decydujący się w ostatniej chwili mogli przesądzić o wyniku. Jednak Macron postawił na swoim i we Francji nic się nie zmieni. Wbrew przewidywaniom - wcale nie wygrał z Marine Le Pen o włos, ale wręcz ją zmiażdżył. "Albo on, albo Francja" - nawoływała przed głosowaniem Marine Le Pen. Po zwycięstwie Macron ogłosił jednak, że jest "prezydentem wszystkich Francuzów". Chyba jednak nie wszystkich. Bo po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów na francuskich ulicach wybuchły burdy i awantury! Doszło do mocnych starć z policją.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Macron pokazał KLATĘ! Prezydent Francji walczy golizną o reelekcję
PRZECZYTAJ TAKŻE: Ogromna asteroida doleci do Ziemi za TYDZIEŃ?! NASA ujawnia
Rozruchy wybuchały w Paryżu, Lyonie, Nantes oraz Rennes, organizowała je głównie radykalna lewicowa organizacja Antifa. „Bez względu na to, z jakiej walki pochodzisz; czy jesteś antifą, +żółtą kamizelką”, feministką, czy ekologiem, bez względu na rodzaj walki (…) musimy stworzyć narzędzia do walki, potrzebujemy zmobilizować Francję. Macron musi wiedzieć, że jesteśmy gotowi!” - wołał jeden z liderów protestów. W Nantes manifestanci nawoływali do rewolucji, w paru miejscach Francji policja użyła gazu łzawiące, kilka osób zostało aresztowanych.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Joseph Fritzl wyjdzie z więzienia w 2023 roku?! Szokująca decyzja w Austrii
PRZECZYTAJ TAKŻE: Ławrow woził w delegacje gwiazdę porno?! Szokujące zdjęcie znalezione