Co to był za ślub! Miało być kameralnie i skromnie, a skończyło się niebywałym skandalem! 40-letnia Britney Spears i jej o 12 lat młodszy ukochany Sam Asghari powiedzieli sobie sakramentalne "tak" kilka dni temu, 10 czerwca. Ceremonia odbyła się w domu pary, w Thousand Oaks w Los Angeles. Jak podaje portal "Marca", państwo młodzi zaprosili na nią kilkadziesiąt osób, wśród których trudno o nieznane nazwisko. W uroczystości wzięły udział między innymi Selena Gomez, Paris Hilton i Donatella Versace. O mały włos do ślubu by nie doszło, bo gdy Britney i Sam mieli sobie przysięgać dozgonną miłość, stało się coś przedziwnego.
Ślub Britney Spears - jak z komedii romantycznej
Do domu, w którym odbywała się ceremonia wpadł nagle były mąż gwiazdy, Jason Alexander i wykrzyknął: "Britney jest moją pierwszą i jedyną żoną!". Tę iście filmową scenę przerwał patrol policji wezwany na miejsce. Zazdrosny eks został wyproszony i nie mógł zobaczyć tego, co wydarzyło się później.
CZYTAJ TAKŻE: Kochanka Putina "wyszła z bunkra". To szok jak się zmieniła! Ma apel do nastolatek
Madonna wie, jak zrobić szum
Wśród gwiazd zaproszonych na ślub znalazła się między innymi Madonna. I to właśnie ona wywołała kolejny skandal, bo razem ze świeżo upieczoną panią Asghari postanowiła odtworzyć legendarny pocałunek. Madonna i Britney zszokowały opinię publiczną w 2003 roku, gdy w czasie występu na MTV Video Music Awards namiętnie się pocałowały. Tym razem między paniami było nieco mniej ognia, tak czy inaczej widok całujących się ikon popu zostanie w pamięci weselnych gości na długo.
CZYTAJ TAKŻE: Madonna chce jechać do papieża Franciszka. "Jestem dobrą katoliczką, przysięgam!"