Ta historia przyprawia o dreszcze. Policjanci zostali niedawno wezwani do jednego z domów w Maryland (USA). Służby zawiadomił mężczyzna, który poinformował, że gdy poszedł zajrzeć do 49-letniego sąsiada, którego nie widział od ponad doby, przez okno zobaczył, że ten leży na podłodze. "New York Post" cytuje oświadczenie Departamentu Szeryfa Hrabstwa Charles, z którego wynika, że gdy strażacy i ratownicy medyczni sforsowali frontowe drzwi domu, znaleźli martwego mężczyznę. Na miejscu nie było śladów włamania, nie wyglądało też na to, by do śmierci 49-latka przyczyniły się osoby trzecie. To, co zaskoczyło śledczych i z pewnością także ich przeraziło to fakt, że po domu pełzało w sumie około 125 węży różnych gatunków. Niektóre z nich były jadowite, inne niegroźne. Największym okazał się być mierzący ponad 4 metry pyton birmański.
CZYTAJ TAKŻE: Przez 40 lat był zmuszany do pracy i trzymany w zimnej szopie. "Pies miał lepiej niż on"
Jennifer Harris, rzecznika Charles County Animal Control, lokalnego wydziału kontroli zwierząt, przyznała, że była to największa kolekcja węży, jaką szef organizacji widział w ciągu ponad 30 lat służby. Zapewniła także przerażonych sąsiadów, że wszystkie zwierzęta zostały usunięte z domu zmarłego mężczyzny. "Nie widzieliśmy, aby którykolwiek z węży nie był odpowiednio zabezpieczony lub mógł uciec" - uspokajała. Na razie nie wiadomo, w jaki dokładnie sposób zmarł 49-latek. Więcej będzie wiadomo po sekcji zwłok.
CZYTAJ TAKŻE: Co łączy córkę Madonny z Rihanną? Półnagie, namiętne zdjęcia obiegły internet! [GALERIA]