Samolot, w którym odnaleziono ciała dwóch mężczyzn, startował w poniedziałkowy wieczór z lotniska JFK w Nowym Jorku. Zgodnie z ustaleniami korespondenta CBS News, Krisa Van Cleave'a Airbus A320 odleciał stamtąd o godz. 20.20. Do Fort Lauderdale dotarł z kilkuminutowym opóźnieniem o godz. 23.03. Nocą - swoją drogą dość mroźną - po wylądowaniu, podczas rutynowego sprawdzania maszyny, w komorze podwozia odnaleziono zwłoki dwóch mężczyzn. Na miejscu od razu pojawiły się służby i medycy.
Tragedia na lotnisku. Ciała dwóch mężczyzn w podwoziu samolotu
"Okoliczności, w jakich dostali się do samolotu, pozostają przedmiotem dochodzenia. To rozdzierająca serce sytuacja i zobowiązujemy się do ścisłej współpracy z władzami, aby wesprzeć ich wysiłki zmierzające do zrozumienia, jak do tego doszło" - powiedział przedstawiciel JetBlue. Wiadomo, że obaj zmarli to mężczyźni, jednak ich tożsamość na razie pozostaje nieznana. Tymczasem gazeta "Jamaica Observer" podaje, że ofiary prawdopodobnie były obywatelami Jamajki, na razie nikt jednak tego nie potwierdza, a we wtorek, 7 stycznia, na platformie X głos w tej sprawie zabrała Kamina Smith, minister spraw zagranicznych Jamajki.
Kim są ofiary?
"Zauważyliśmy niepokojące doniesienia w mediach dotyczące odkrycia dwóch zmarłych osób w podwoziu samolotu w Fort Lauderdale. Podczas gdy istnieją spekulacje dotyczące narodowości znalezionych osób, nasze dotychczasowe informacje wskazują, że sprawa ta jest nadal badana przez władze, a tożsamość zmarłych osób nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona". Van Cleave, specjalizujący się w tematach dotyczących transportu mówi, że wnęka koła zwykle nie jest pod ciśnieniem, nie jest też ogrzewana, a temperatury na wysokościach to znacznie poniżej zera. "Ludzie, którzy decydują się na ukrycie się w takim miejscu, prawie zawsze stają w obliczu śmierci".