Na krześle, przy kuchennym stole - właśnie w ten sposób 70-letnia Włoszka z dzielnicy Prestino w mieście Como została znaleziona przez funkcjonariuszy. Policjantów poprosił o pomoc Szwajcar, który jakiś czas temu odkupił dom staruszki, ale pozwalał jej tam mieszkać. Zadzwonili do niego mieszkańcy sąsiedniej posesji, bo zaniepokoił ich bardzo zły stan drzew rosnących w jego ogrodzie. W tej chwili policja bada okoliczności śmierci kobiety, wstępne ustalenia wykluczają udział osób trzecich. Jak informuje "Mirror", nie do końca wiadomo, jak mogło dojść do zmumifikowania jej ciała. Zdarza się, choć bardzo rzadko, że dochodzi do naturalnej mumifikacji. Bywa tak w sytuacjach skrajnego zimna, suchości lub braku tlenu. Kobieta prawdopodobnie zmarła około dwóch lat temu, czyli mniej więcej na początku pandemii.
CZYTAJ TAKŻE: Nie żyje Betty Davis. Królowa funku i była żona Milesa Davisa miała 77 lat. Co się stało?
Głos w sprawie zabrała Elena Bonetti, włoska minister ds. rodziny i równych szans. „To, co stało się z panią Marinellą Berettą w Como rani sumienia". Dodała także, że zapomnienie i samotność to najgorsze rzeczy, jakie mogą się przytrafić i zaapelowała: „Dbanie o siebie nawzajem to doświadczenie rodzin, instytucji i naszych obywateli. Nikt nie powinien być pozostawiony sam”.
CZYTAJ TAKŻE: Nie żyje Betty Davis. Królowa funku i była żona Milesa Davisa miała 77 lat. Co się stało?